Za takim formalnym krokiem opowiedziało się 228 kongresmenów, przeciwnych było 193.
Decyzja ta umożliwi rozpoczęcie senackiego procesu parlamentarnego Trumpa. Zgodnie z amerykańskim prawem po przesłaniu artykułów impeachmentu do Senatu działa on jako sąd przysięgłych w procesie parlamentarnym prezydenta i decyduje, czy usunąć go z urzędu, czy uniewinnić. Trwa uzgadnianie szczegółów ram formalnych procesu. W tej kwestii Republikanie i Demokraci niejednokrotnie przedstawiają odmienne interpretacje amerykańskiego prawa.
Wcześniej w środę szefowa Izby Reprezentantów Nancy Pelosi wyznaczyła siedmiu tzw. menedżerów procesu parlamentarnego prezydenta. W Senacie pełnić będą oni rolę prokuratorów. Na czele zespołu, zatwierdzonego już przez niższą izbę, stanie szef komisji wywiadu Izby Reprezentantów Adam Schiff.
Izba Reprezentantów USA przegłosowała w grudniu 2019 roku dwa artykuły impeachmentu Trumpa, zarzucając mu nadużycie władzy i utrudnianie pracy Kongresu. Tym samym prezydent został postawiony w stan oskarżenia.
Pelosi zapowiadała wcześniej, że przekaże do Senatu artykuły impeachmentu, jeśli w kwestii warunków procesu "zobaczymy coś, co jest dla nas uczciwe". Z przesłaniem ich zwlekała miesiąc. W ostatnich dniach - jak odnotowują media - spotkało się to z krytyką wielu parlamentarzystów Demokratów, którzy wskazywali, że jej taktyka nie wpłynęła na postawę Republikanów.
Demokraci chcą, by w procesie wzywani byli świadkowie. Przywódca republikańskiej większości w Senacie Mitch McConnell utrzymuje, że jakakolwiek decyzja w sprawie świadków powinna zapaść dopiero po rozpoczęciu procesu. Powołuje się przy tym na zasady na jakich odbył się proces byłego prezydenta USA Billa Clintona 20 lat temu.
W przypadku nieprzesłania artykułów impeachmentu do Senatu Republikanie rozważali nawet głosowanie nad odrzuceniem ich bez procesu. Wielu Republikanów uznaje, że w dyskusji o usunięciu Trumpa z urzędu usłyszano już wszystkie możliwe argumenty i opowiada się za szybkim procesem.
Do usunięcia prezydenta z urzędu potrzeba większości dwóch trzecich głosów w Senacie, czyli co najmniej 67. Z uwagi na przewagę w izbie Republikanów wiele wskazuje, że Trump zostanie uniewinniony.
Demokraci mają nadzieję, że na arytmetykę w Senacie wpłynąć mogą zeznania Johna Boltona, byłego doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego. Bolton zadeklarował, że jest gotów zeznawać, jeśli Senat wyda wezwanie pod rygorem odpowiedzialności karnej (subpoena). Wcześniej odmówił złożenia zeznań w trakcie dochodzenia Demokratów w niższej izbie parlamentu.
Bolton uznawany jest za jednego z kluczowych świadków w sprawie tzw. afery ukraińskiej. Według zeznań urzędników administracji USA miał być on bardzo zaniepokojony żądaniami otoczenia Trumpa, by Ukraina ogłosiła śledztwa w sprawie firmy gazowej Burisma i domniemanej ingerencji Kijowa w amerykańskie wybory prezydenckie w 2016 roku.