Gdy straż graniczna próbowała dopaść przemytnika, ten porzucił rower i uciekł na stronę ukraińską. Wtedy oczom pograniczników ukazał się zdumiewający widok - do roweru doczepione były klatki z papugami.

"Papugi były stłoczone w klatkach jak sardynki, od 40 do 50 sztuk w każdej" - mówi pracownik tamtejszych służb granicznych.

Reklama

Dwa ptaki nie przetrzymały transportu w takich warunkach i zdechły. Resztę przekazano służbom weterynaryjnym. Gdy papugi dojdą do siebie, to pewnie trafią do białoruskich sklepów zoologicznych.