Setki listów z wyznaniami miłości typu "moje ciało Ciebie pragnie", przesyłki z bielizną i zabawkami z sex shopów... A tu nic. Prezydent był głuchy na zaloty.

Zrozpaczona nauczycielka sięgnęła więc po mocniejsze argumenty - w jej listach pojawiły się wzmianki o silnych eksplozjach, nitroglicerynie i innych materiałach wybuchowych. Tego już służbom chroniącym prezydenta było za wiele...

Reklama

Policja w Dunkierce dostała rozkaz zatrzymania zakochanej nauczycielki. Gdy przyprowadzono ją na komisariat, zalała się łzami. Tłumaczyła, że nikomu nie chciała zrobić krzywdy.

Śledczy uwierzyli kobiecie, ale - na wszelki wypadek - zlecili badania psychiatryczne. Najwyraźniej doszli do wniosku, że miłość od szaleństwa dzieli bardzo cienka granica. Gdy się ją przekroczy, pozostaje już tylko... fatalne zauroczenie.

Reklama