Długi czas chińskie władze twierdziły, że w silnym trzęsieniu ziemi zginęło sześć osób. Prawda okazała się dużo bardziej tragiczna. Ofiar są tysiące.

Z kolejnych regionów kraju dochodzą mrożące krew w żyłach relacje. W jednym z miast walący się budynek szkoły średniej pogrzebał około 1000 dzieci i nauczycieli. Ratownicy we wtorek rano wydobywali spod gruzów miejscowej szkoły kolejne ciała. Przedstawiciele placówki mówią, że udało się uratować mniej niż 100 z 420 uczniów. Na ulicach miasta leżą ciała ofiar, a wiele budynków jest zrównanych ziemią.

Reklama

Wcześniej potwierdzono, że w dwóch zawalonych szkołach podstawowych w miejscowości Chongqing zginęła czwórka dzieci, a ponad sto jest rannych.

Media informują też, że w prowincji Syczuan wskutek osunięcia ziemi zginęło 37 turystów podróżujących autobusem. Ich narodowość nie jest znana. Ponadto z grupą ok. 15 turystów brytyjskich utracono kontakt.

Zawaliły się dwie fabryki chemikaliów w Shifangu (na północ od Chengdu, stolicy prowincji), w których znajdowały się setki pracowników. Wyciekło 80 ton amoniaku. Trzeba było ewakuować 6 tys.mieszkańców okolicy. W Chengdu zamknięto lotnisko i dworzec kolejowy.

Informacje o trzęsieniu ziemi w prowincji Syczuan nadeszły około 8.30 rano polskiego czasu. Ziemia zatrzęsła się 100 kilometrów od Chengdu. Amerykańskie centrum geologiczne oceniło siłę poniedziałkowego trzęsienia ziemi na 7,9 stopnia w skali Richtera. Wystąpiło około 1200 wstrząsów wtórnych o sile sięgającej nawet 6 stopni.

Wstrząs był tak silny, że zakołysały się budynki w Pekinie, Szanghaju, na Tajwanie, a nawet w stolicy Tajlandii, Bangkoku.