Dzięki wyjątkowo opiekuńczym wobec kryminalistów przepisom już za kilkanaście lat większość hiszpańskich więzień ma przypominać bardziej domy wczasowe o wysokim standardzie niż kojarzone zazwyczaj z karą pozbawienia wolności baraki. A modelowe rozwiązanie testowane będzie właśnie w zakładzie karnym Lledoners.
Według pomysłu architektów projektujących cały kompleks 750 osadzonych tam przestępców ma... zapomnieć o tym, że żyje w zamknięciu i czuć się tak, jakby mieszkali w niedużej dzielnicy Barcelony czy Madrytu. Osiem betonowych bloków z celami zostanie pomalowanych na kolor ochry i piaskowy - tak żeby nie wyróżniały się na tle okolicznych gór. By umilić skazańcom czas, każdy z bloków wyposażony będzie w patio albo boisko do gry w koszykówkę, przestronną świetlicę, salon fryzjerski, jadalnię i wypożyczalnię filmów i płyt oraz bibliotekę. To jednak tylko jedna część zakładu - tzw. mieszkalna. W części "usługowej", oddzielonej od pierwszej dębową aleją, znajdą się szpital, warsztaty, basen, ogromne boisko do gry w piłkę nożną i miejsce modlitw dla katolików i muzułmanów.
Luksusy, jakie zapewnia skazańcom hiszpańskie ustawodawstwo, ze zrozumiałych powodów nie budzą jednak entuzjazmu zwykłych mieszkańców Półwyspu Iberyjskiego. Większość Hiszpanów uważa, że w momencie gdy ich kraj przeżywa okres najcięższych kłopotów gospodarczych od kilkunastu lat, fanaberią jest budowanie pałaców dla przestępców.