Czwartkowe spotkanie „może być pierwszym ważnym krokiem na drodze do stworzenia stowarzyszenia, w ramach którego nie zostanie utworzona nowa rodzina partyjna, tylko ścisła współpraca” - ocenił analityk Instytutu XXI Wieku Daniel Deak na Facebooku.
Jego zdaniem wpisuje się to w trend „dewaluowania się” rodzin partyjnych w PE, gdyż w ostatnich latach widać, że znacznie silniejsze i bardziej funkcjonalne są „dużo bardziej elastyczne europejskie stowarzyszenia regionalne i inne”.
Deak uważa, że przykładem takiego stowarzyszenia może być Grupa Wyszehradzka, w której znakomicie współpracują z sobą politycy należący do różnych rodzin partyjnych, uzgadniając kroki w najważniejszych kwestiach europejskich.
Na tego rodzaju współdziałanie można liczyć także w ramach zapowiedzianej przez Viktora Orbana współpracy, do której przypuszczalnie przyłączą się też partie i politycy z Europejskiej Partii Ludowej i której ścisłymi partnerami będą członkowie rodzin partyjnych Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy (EKR) oraz Tożsamość i Demokracja – ocenił analityk.
Wystąpienie Fideszu z EPL
W jego przekonaniu wystąpienie Fideszu z EPL nie zmniejszy pola manewru rządu węgierskiego, a wręcz przeciwnie, gdyż teraz partia rządząca nie ma już związanych rąk w reprezentowaniu prawicowych wartości i może skuteczniej reprezentować węgierskie wartości dzięki ważnym i wpływowym sojusznikom.
Portal Telex pisze, że zjednoczenia EKR, do których należy PiS, oraz Tożsamości i Demokracji, gdzie czołową siłą jest Liga, nie było oficjalnie w programie czwartkowego spotkania, bo choć o zbliżeniu między nimi mówi się od dawna i wraz z Fideszem stanowiłyby drugą co do wielkości rodzinę partyjną w PE, to „w praktyce na drodze stoi wiele przeszkód”.
Dla silnie skonfliktowanych z Rosją, proatlantyckich Polaków frakcja utrzymującej dobre stosunki polityczne i finansowe z Rosjanami (Marine) Le Pen (Zjednoczenie Narodowe) z Tożsamości i Demokracji jest jak czerwona płachta dla byka, dla innych zbyt skrajna jest niemiecka AfD, a poza tym współpraca z nią partii z Europy Środkowo-Wschodniej zaostrzyłaby relacje z niemieckimi partiami centrowymi – pisze Telex.
Jak dodaje portal, Salvini tymczasem obstaje przy współpracy z Le Pen, a „ręki AfD nie chce puścić Austriacka Partia Wolności” z grupy Tożsamość i Demokracja.
Orban pragnął nowej frakcji
Portal 24.hu ocenił natomiast, że Orban pragnął powstania nowej frakcji, ale „to, co się stało (w Budapeszcie) wskazuje, że 12 europosłów Fideszu po prostu nie ma tak dużej siły przyciągania, by przezwyciężyć problemy związane ze zjednoczeniem się dwóch rodzin partyjnych”.
Oczywiście nie można wykluczyć, że partie do maja zmienią zdanie i jednak utworzą wspólną frakcję w PE, wtedy bowiem (ich przywódcy) spotkają się ponownie. Ale na razie sprawy nie zmierzają w tym kierunku – czytamy.
24.hu ocenia też, że to frakcje mają w PE rzeczywiste wpływy, a współpraca poza ich ramami będzie pozbawiona istotnego znaczenia politycznego, co nie jest korzystne dla Orbana.