Zdaniem informatorów gazety pierwsze prośby miały miejsce już w marcu ubiegłego roku. Nie były one jednak traktowane poważnie przez resort spraw zagranicznych - pisze „De Volkskrant”, podkreślając, że dysponuje dokumentami, które to potwierdzają.

Wraz z postępami ofensywy talibów personel holenderskiej placówki w Kabulu bezskutecznie naciskał na centralę w Hadze, rozpoczęła przygotowania do ewakuacji.

Reklama

Z informacji dziennika wynika, że po raz pierwszy pracownicy ambasady informowali ministerstwo spraw zagranicznych o potrzebie pilnej ewakuacji 9 marca 2020 r. Niespełna dwa miesiące później, 11 maja, w kolejnej korespondencji „błagali o ewakuację, obawiając się o swoje życie” - pisze „De Volkskrant”. Jak dodaje, MSZ i urzędnicy odmawiali do czasu, kiedy talibowie zajęli Kabul.

Ministerstwo spraw zagranicznych odpiera zarzuty. „Upadek Kabulu był zaskoczeniem dla wszystkich” – cytuje przedstawiciela resortu portal NOS.