Moskwa po raz pierwszy przyznała wczoraj, że na wojnę są też wysyłani poborowi, a nie jedynie zawodowi żołnierze. Wcześniej informacje na ten temat podawały ukraińskie władze, a do rodziców poborowych dotarli rosyjscy dziennikarze. Moskwa zapowiada wprawdzie, że winni zostaną ukarani, ale bardziej prawdopodobne jest, że Kreml jest zmuszony do szerokiego sięgania po dostępnych żołnierzy ze względu na trudności w przełamaniu ukraińskiej obrony. Wczoraj pojawiły się też informacje, że na front zostanie skierowana część kontyngentu pokojowego służącego od 2020 r. w Górskim Karabachu.
– W tej operacji biorą udział wyłącznie zawodowi żołnierze – oficerowie i kontraktowi. Nie ma ani jednego poborowego. I nie planujemy tego robić – mówił 5 marca prezydent Władimir Putin, zapewniając przy okazji, że nie ma mowy o mobilizacji. Wczoraj Kreml zmienił retorykę.