Licząca już 91 lat Mitterer o swojej znajomości z przywódcą III Rzeszy milczała aż do dziś. Jak czytamy w "Daily Mail", na zmianę zdania wpływ miał nieubłagany upływ czasu. "Jestem ostatnią z kręgu ludzi, którzy znali go z przedwojennych czasów" - tłumaczy.

Tematu wojny, a szczególnie Holokaustu, nawet nie chce poruszać. "Nie mogłam uwierzyć, że dokonał takich okrucieństw. Nawet dziś wolę pamiętać go za jego dobroć dla mnie i miły charakter" - mówi dawna służąca Hitlera.

Była prawdziwym świadkiem historii. Choć stała z boku, miała kontakt z najważniejszymi ludźmi Niemiec tamtego okresu. Poznała Himmlera, sekretarza partii Bormanna, o którym mówi dziś "brudna świnia" i "zboczonego" ministra propagandy Goebbelsa.



Reklama

Pracę u kanclerza Niemiec pani Rosa rozpoczęła w wieku 15 lat. Jej starsza siostra była kucharką Adolfa Hitlera jeszcze w latach 20. w Berchtesgaden.

Jej poprzedniczką była Geli Raubal, z którą Hitler miał ponoć romans. Zabiła się w 1931 roku. W rocznicę jej śmierci Rosa słyszała, jak za nią płakał. "Mieszkałyśmy wtedy z siostrą w jednym pokoju, dokładnie nad jego gabinetem" - opowiada Mitterer.

Każdy dzień zaczynała od karmienia psów Hitlera. Miał trzy owczarki - Wolf, Muck i Blondi. Później usługiwała Hitlerowi. On sam mieszkał wówczas w gabinecie. Jak opowiada służąca, był dość skromnie wyposażony. Stało tam jedynie żelazne łóżko, jedna szafa na ubrania i jedna na buty, stół i dwa krzesła. Nad łóżkiem wisiał portret matki Hitlera.

Poza podawaniem posiłków, Rosa Mitterer zajmowała się listami od wielbicieli Hitlera i porządkowaniem upominków. "Dostawał ich tysiące. Słoiki z dżemem, cygara, kwiaty, zdjęcia. Hitler kazał oddawać większość okolicznym chłopom" - mówi była służąca.

Gdy do domu zaczęli zjeżdżać SS-mani, a okolicę ufortyfikowano, obsadzono polami minowymi i drutem kolczastym, pani Rosa pomyślała, że ma dość tej pracy. Był 1935 rok, poznała właśnie miłość swego życia - miejscowego biznesmena - i zrezygnowała z pracy. Hitler pozwolił jej odejść, choć gdy spotkała go rok później, na ślubie swojej siostry, mówił, że tęskni za nią.





Wychodziła za mąż kilkukrotnie, urodziła trzy córki. Dziś mieszka w Monachium. Tam przyjmuje dziś dziennikarzy i opowiada o "dawnych, dobrych czasach".