Healesa uratowało pudełko na okulary jego żony. Włożył je do kieszeni. Okazało się, że pudełko i soczewki okularów uratowały mu życie, bo zatrzymały pociski terrorystów. Gdy mężczyzna próbował uciekać, jeden z morderców rzucił mu pod nogi granat. Ten na szczęście nie wybuchł - pisze brytyjski "Daily Mail".
Potem jednak bandytom udało się trafić uciekającego wykładowcę w rękę i nogę. Jednak życie uratował mu hotelowy ochroniarz - schował rannego mężczyznę w żywopłocie.
Gdy komandosi wreszcie powstrzymali terrorystów, Heasley trafił do szpitala. Na szczęście jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo i za dwa tygodnie powinien już wrócić do Wielkiej Brytanii.