Tzw. grupa Wagnera werbuje więźniów do wyjazdu do Donbasu w charakterze "ochotników" - relacjonuje serwis, powołując się na bliskich osadzonych w koloniach karnych nr 7 (Jabłoniewka) i 6 (Obuchowo) w Petersburgu.
Więźniom mówi się, by "szli w awangardzie i pomagali wykrywać nazistów" - czytamy. Początkowo więźniom przekazano, że z Donbasu wróci ok. 20 proc. z nich, później - że "prawie nikt nie wróci" - opowiada bliski jednego z osadzonych.
Zarobki więźniów za "służbę"
Tym, którzy przeżyją, za pół roku "służby" obiecuje się 200 tys. rubli (ok. 14,6 tys. zł) i amnestię. W przypadku śmierci więźnia obiecano wypłacenie 5 mln rubli (ok. 370 tys. zł) jego rodzinie.
Na początku mówiono im, że (władze) będą rozpatrywać tylko tych, którzy służyli albo walczyli. Ale po kilku godzinach okazało się, że na listę wpisują wszystkich chętnych. Zapisać chciało się ok. 200 osób, ale w sumie zapisano ok. 40, badano ich nawet poligrafem - opowiada bliski więźnia, który również chciał pojechać na Ukrainę. Ostatecznie wycofał się ze względu na reakcję rodziny.
Jak czytamy, więzień chciałby jechać do Donbasu, bo widzi to jako możliwość zarobienia pieniędzy. Jeśli stanie się najgorsze, to zarobię dla ciebie na mieszkanie - mówił więzień. Osadzeni między sobą rozmawiają o tym, jak dużo rzeczy można przywieźć z Donbasu.
Nie wiadomo, czy więźniowie są werbowani do udziału w walkach, czy w odbudowie infrastruktury; bliscy osadzonych przedstawiali różne wersje - zaznacza portal.