Ban Ki-moon w zdecydowanych słowach potępił zarówno Izrael, jak i bojowników Hamasu, i wezwał obie strony do zawarcia natychmiastowego rozejmu. Sporo miejsca poświęcił też wewnętrzpalestyńskim podziałom. "Musimy jak najszybciej osiągnąć palestyńską jedność i ponownie połączyć Strefę Gazy z Zachodnim Brzegiem w ramach Autonomii Palestyńskiej" - mówił dziś w nocy sekretarz generalny ONZ. Wezwał też członków Rady Bezpieczeństwa do działania.
Nie będzie to jednak takie proste. Rada Bezpieczeństwa, a zwłaszcza przewodnicząca jej obecnie Francja, forsuje przygotowany w Paryżu i Kairze plan pokojowy, który zakłada rozejm. Jednak swojej ostatecznej zgody na założenia tego dokumentu nie wyraził ani Izrael, ani przywódcy Hamasu. Zaakceptowały je jedynie palestyńskie władze Zachodniego Brzegu, z prezydentem Mahmudem Abbasem na czele. To jednak za mało - Fatah, któremu przewodzi Abbas, jest od wielu miesięcy w ostrym konflikcie z Hamasem i nie ma na radykałów żadnego wpływu.
Tymczasem rośnie liczba ofiar walk w Gazie. Zgodnie z ostatnimi doniesieniami, przekroczyła 600 osób. Większość nowych ofiar to ludzie, którzy zginęli w nalocie na szkołę, w której według Izraela chronili się bojownicy Hamasu. Według informacji ujawnionych przez izraelską armię, w nocy dokonano co najmniej trzydziestu nowych nalotów na cele w Strefie Gazy, co oznacza, że liczba ofiar może jeszcze wzrosnąć. W rozpoczętej trzy dni temu ofensywie lądowej zginęło też siedmiu izraelskich żołnierzy.