Na prośbę ministra spraw wewnętrznych Geralda Darmanina prefekci zezwolili na użycie dronów w sześciu miastach we Francji do monitorowania pierwszomajowych demonstracji. Pierwszy raz drony zostały użyte do monitorowania manifestacji w Paryżu, na co w poniedziałek zezwolił Trybunał Administracyjny.

Reklama

"Władza chce uwolnić się od zasad prawa"

Władza wykonawcza chce uwolnić się od zasad rządów prawa - uważa mecenas Jean-Baptiste Soufron, członek Stowarzyszenia Obrony Swobód Konstytucyjnych, który złożył skargi na użycie dronów.

„Le Monde” krytykuje również decyzję prefekta paryskiej policji, który zakazał wiecu związkowego w sobotę w pobliżu Stade de France, gdzie CGT chciała rozdawać kibicom gwizdki i czerwone kartki, aby wygwizdać obecnego na trybunach stadionu prezydenta Emmanuela Macrona w proteście przeciwko reformie emerytalnej.

"Demokracja policyjna"

To powinno trafić do księgi Guinnessa - kpił z zakazu deputowany Francji Nieujarzmionej Francois Ruffin. Gazeta krytykuje również zakaz przynoszenia patelni i garnków na spotkania z politykami koalicji rządzącej, aby nie dopuszczać do tzw. koncertów garnków.

„Francja staje się demokracją policyjną, w tym sensie, że nadmiernie wykorzystuje policję do ograniczania wolności. Nasza demokracja opiera się na pluralizmie wyborczym, możliwości wypowiadania się i zagwarantowaniu praw i wolności przez sędziów (…) policja nie rozwiąże kryzysu politycznego” – podsumowuje „Le Monde”.

Z Paryża Katarzyna Stańko