>>>Zobacz, co londyńczycy zostawiają w taksówkach
Instrukcję spisano najwyraźniej na wypadek, gdyby zabiegany Gordon Brown musiał sam przypudrować sobie nos. Ma cztery punkty. Zaczyna się od pianki, która ma nadać premierowemu obliczu pożądany połysk. Potem tłumaczy instrukcja przechodzi do tego, jak ukryć pryszcze i inne drobne niedoskonałości.
Punkt trzeci tłumaczy, czym jest podkład i jak go nakładać ("jakby malowało się ścianę"). Instrukcja kończy się na aplikowaniu warstwy sztucznej opalenizny pudrem terracotta Guerlain.
>>>Brytyjski szpieg zgubił dane wywiadu
Jak zauważa "The Sun", który oddał plecak na Downing Street 10, Brown nie zgłaszał się nigdy po zwrot wydatków na kosmetyki. A tą aferą żyje ostatnio Anglia. Być może zaaferowany medialna burzą po ujawnieniu poselskich wydatków był teżpracownik kancelarii premiera, który zostawił plecak. Były w nim bowiem także analizy dotyczące tej historii opatrzone klauzulą "poufne".
Zguba zawierała też szczegóły podróży premiera koleją do Yorkshire w północnej Anglii w ubiegłym tygodniu, łącznie z numerem miejscówek jego i szefowej MSW Jacqui Smith.
Pracownicy kancelarii Browna gorąco podziękowali dziennikarzom "The Sun" za zwrot zguby. Wytłumaczyli też, że premier, jak każda osoba występująca w telewizji, potrzebuje makijażu.