Do incydentu doszło w 2005 r. Zer, którego brat zginął w zorganizowanym przez Palestyńczyków zamachu, podszedł do dwóch policjantów nieopodal Grobu Patriarchów, wyciągnął rękę w charakterystycznym geście i krzyknął "Heil Szaron!", nawiązując do ówczesnego premiera kraju Ariela Szarona. Jego rząd ewakuował swego czasu 8 tys. żydowskich osadników z osiedli w Strefie Gazy, przez co naraził się na wściekłość izraelskich nacjonalistów.

Reklama

>>>Niemieccy neonaziści pozdrawiali Hitlera podczas obchodów w byłym obozie w Mauthausen

Prokurator dowodził, że Zer swoim czynem porównał Szarona do Hitlera, a co za tym idzie obraził policjantów, którzy w ten sposób mieliby być hitlerowskimi funkcjonariuszami. Sędziego Hagita Mak-Kalmanowicza taka argumentacja nie przekonała. Oren Zer został uniewinniony. "Chciałem w ten sposób zaprotestować przeciwko reżimowi korupcji, brutalności i terroru, zaprowadzonemu przez niszczyciela Izraela Ariela Szarona" - tłumaczył.