Nietypowa impreza odbywa się co rok od ponad dwóch dekad. Uczestnicy mistrzostw mają godzinę, by zjeść jak najwięcej parzących liści. Najpopularniejsza technika to zrolowanie pokrzyw w male kulki i próba połknięcia ich bez kontatku z wnętrzem jamy ustnej. Ten zabieg nie zawsze się jednak udaje, i potrafi skończyć się bolesnymi ranami.
Każdy z uczestników otrzymuje łodygi pokrzyw o długości 2 stóp (ok. 60 cm), które musi „oczyścić” z liści. Zwycięża ten, kto w ciągu godziny zje ich najwięcej. Triumfator zostaje uhonorowany tytułem „króla kolców”.
W sobotę najwięcej kłujących liści zjadł 48-letni Simon Slee. „Smakują naprawdę okropnie, po konkursie przez kilka dni wszystko wychodzi zielone. Poza tym nie jest aż tak źle. Potrzebujesz uwagi, rytmu i trochę piwa, aby zabić ten smak” - mówił o swojej recepcie na wygraną. Simon Slee zjadł liście z łodyg o łącznej długości 76 stóp (23 metrów).