Władze nie czekały zbyt długo z egzekucją. 60-letni Li Peiying został skazany w lutym 2009 roku. Już w piątek, pięć miesięcy po skazaniu, chciwy prezes portu lotniczego został zabity.
>>>Człowiek, który oglądał 315 wyroków śmierci
Według agencji Xinhua Li - szef Capital Airports Holding Company, operatora ponad 30 portów lotniczych w dziewięciu prowincjach Chin - przez 14 lat uzbierał z łapówek prawdziwą fortunę - 4 mln. dolarów. Sprzeniewierzył też kolejne 12 mln. z funduszy publicznych.
Chiny są rekordzistą świata pod względem liczby wykonywanych wyroków śmierci. W Państwie Środka co roku umiera więcej skazańców niż we wszystkich pozostałych krajach łącznie. W tym roku, jak szacują organizacje monitorujące przestrzeganie praw człowieka, życie straci około 5 tys. osób. Same władze chińskie nie publikują danych dotyczących ilości egzekucji.
>>>Zwłoki mordercy zawisły na głównym placu stolicy
Wykonywanie wyroków śmierci w Chinach to prawdziwy spektakl przygotowywany ku uciesze - ale i przestrodze - gawiedzi. Skazany jest uśmiercany zastrzykiem lub strzałem, czasem zaledwie kilka godzin po usłyszeniu orzeczenia sądu. Często egzekucje wykonywane są w obecności licznego audytorium w obiektach publicznych.