W wywiadzie dla włoskiego dziennika "Corriere della Sera" Kliczko oświadczył: Najbliższe miesiące będą bardzo trudne dla Wołodymyra Zełenskiego. Będzie musiał kontynuować wojnę z dalszymi ofiarami i zniszczeniem bądź też wziąć pod rozwagę kompromis terytorialny z Putinem.

Reklama

Jak wytłumaczyć krajowi, że trzeba zrezygnować z kawałków naszego terytorium, które kosztowały życie tysięcy naszych walczących bohaterów? Jakikolwiek ruch zrobi nasz prezydent, ryzykuje politycznym samobójstwem- stwierdził mer Kijowa.

Witalij Kliczko dodał, że Ukraina musi wygrać wojnę, ale sytuacja staje się coraz bardziej skomplikowana, zależy od pomocy, jaka napływa od sojuszników.To byłby koszmar, gdybyśmy musieli walczyć przez następne dwa lata - dodał.

Referendum ws. ugody z Rosją?

Reklama

Mer ukraińskiej stolicy ocenił, że Zełenski prawdopodobnie będzie musiał rozpisać referendum.Nie sądzę, by sam mógł zawrzeć porozumienia tak bolesne i ważne bez legitymizacji społeczeństwa. Drogą wyjścia dla niego byłoby stworzenie rządu jedności narodowej. Ale nie jestem pewien, czy jest on gotów zrezygnować z władzy skupionej w swoich rękach - zastrzegł Kliczko

Nie możemy nigdy zapominać, że jesteśmy demokratyczną republiką związaną z tradycją europejskich rządów. Walczymy, by bronić się przed rosyjską dyktaturą, chcemy być całkowicie inni niż reżim Putina - zauważył.

"Czuję smród autorytaryzmu w naszym domu"

Mer przyznał: Już pół roku temu powiedziałem niemieckiej prasie, że czuję smród autorytaryzmu w naszym domu. Wyjaśnił też, że jest przeciwny rozpisaniu obecnie wyborów. Jak dodał, "nikt ich nie chce teraz, nawet najwięksi krytycy prezydenta".

Zapytany o to, czy boi się powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu, odparł: Będziemy musieli z nim współpracować, jeśli zostanie wybrany. Zaznaczył, że "Partia Republikańska była zawsze antyrosyjska". Nie widzę powodów, czemu teraz miałaby popierać racje Putina - dodał Witalij Kliczko.