"Bycie Katalończykiem jest czymś podejrzanym"
- Niech żyje wolna Katalonia! – powiedział po katalońsku cytowany przez AFP Carles Puigdemont do tłumu zgromadzonego przed barcelońskim Łukiem Triumfalnym, w pobliżu katalońskiego parlamentu. - Przybyłem tu dziś, aby wam przypomnieć, że nadal tu jesteśmy – dodał.
- Przez ostatnie siedem lat byliśmy prześladowani, ponieważ chcieliśmy usłyszeć głos narodu katalońskiego. Doprowadzono do tego, że bycie Katalończykiem jest czymś podejrzanym – oświadczył polityk. - Wszyscy ludzie mają prawo do samostanowienia - dodał. Tysiące zwolenników wiwatowały na jego cześć, skandując: "Prezydent, prezydent!".
Jak informuje Reuters, wystąpienie Puigdemonta odbyło się bez interwencji policji.
Puigdemont wrócił do Hiszpanii po siedmiu latach
Data powrotu Puigdemonta do kraju nie jest przypadkowa - w czwartek w parlamencie Katalonii ma się odbyć debata i głosowanie w sprawie powołania katalońskiego rządu, kierowanego przez szefa regionalnych struktur partii socjalistycznej (PSC) Salvadora Illę.
Puigdemont wyjechał z Katalonii pod koniec października 2017 r., krótko po referendum niepodległościowym, uznanym przez władze Hiszpanii za nielegalne, oraz po nieudanej próbie ogłoszenia niepodległości regionu, w obawie przed zatrzymaniem przez policję.
Separatystyczny polityk przez ostatnie siedem lat przebywał w Belgii, a w kwietniu br. przeniósł się do francuskiej miejscowości Elna. 12 maja wywalczył mandat w wyborach do parlamentu Katalonii.
Ewentualne zatrzymanie Puigdemonta może doprowadzić do kryzysu politycznego w Hiszpanii, gdyż kierowana przez niego partia Razem dla Katalonii (Junts) jest kluczowa dla utrzymania się u władzy rządu Hiszpanii kierowanego przez premiera Pedro Sancheza. To właśnie dzięki głosom siedmiu posłów Junts gabinet ten otrzymał 16 listopada 2023 r. wotum zaufania od Kongresu Deputowanych i przejął władzę w Hiszpanii.