Wszystko działo się w 1995 roku. Uwagę agentów Secret Service, strzegących Białego Domu, przyciągnął siwowłosy mężczyzna w samych majtkach, który nieporadnie machając, próbował zatrzymać taksówkę. Gdy podeszli do niego, bełkotliwym głosem tłumaczył im, że musi złapać samochód, bo chce pojechać na pizzę. Był to Borys Jelcyn.

Reklama

Ale to nie koniec. Kolejnej nocy Jelcynowi udało się umknąć jego rosyjskim ochroniarzom. Rosyjski przywódca wspiął się na dach prezydenckiego domu gościnnego. Amerykańscy agenci ochrony myśleli, że to złodziej. Na szczęście nie zdążyli sięgnąć po broń.

Clinton opowiedział o wyczynach Jelcyna w serii wywiadów z Taylorem Branchem. Ich owocem jest książka "The Clinton Tapes: Wrestling History with the President".