Incydent wydarzył się w napiętym czasie, gdy europejskie kraje, w tym Niemcy, podejmują skoordynowane działania mające na celu zwiększenie bezpieczeństwa morskich tras transportowych na Bliskim Wschodzie. Region ten pozostaje w stanie podwyższonego zagrożenia ze względu na aktywność wspieranych przez Iran rebeliantów Huti, odpowiedzialnych za liczne ataki i akty sabotażu.

Groźnie na Morzu Czerwonym. Chińczycy celowali do niemieckiego samolotu

Podczas jednego z lotów patrolowych w ramach misji ASPIDES nad wodami Morza Czerwonego, niemiecki samolot wojskowy został nagle oślepiony promieniem lasera, którego źródło zlokalizowano na okręcie należącym do chińskich sił zbrojnych. Niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych zareagowało natychmiast, wzywając ambasadora Chin w Berlinie, by przedstawić oficjalny protest dyplomatyczny

Reklama

"Stworzenie zagrożenia dla niemieckiej załogi i zakłócenie operacji jest absolutnie niedopuszczalne" – napisało niemieckie MSZ na X. Nie podano żadnych innych informacji na temat incydentu.

Reklama

"To nie przypadek". Niemieckie media o incydencie na Morzu Czerwonym

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" przypomina, że Niemcy nie są jedynym krajem, którego samoloty wojskowe zostały namierzone przez chińskie lasery. Pozwala to przypuszczać, że "incydent nie był dziełem przypadku". "Niemcy nie są pierwszym krajem, który musi doświadczyć, że chiński okręt wojenny namierza jeden z jego samolotów laserem. To samo przydarzyło się już także Ameryce i Australii" – pisze dziennik.

Z politycznego punktu widzenia – podkreśla "FAZ" – Chiny wysyłają w ten sposób dwa niepokojące sygnały. Pokazują, że nie są zainteresowane wspólnym zabezpieczaniem szlaków żeglugowych, mimo że same czerpią z nich ogromne korzyści. Ponadto takie działania utrudniają poprawę stosunków z Europą.

"Nawet jeśli chińskie okręty są rzadko celem ataków Huti z powodu sojuszu Iranu z Chinami, to również Pekin powinien być zainteresowany swobodą żeglugi, którą ma chronić misja UE na Morzu Czerwonym. A już najmniej takie postępowanie służy chińskim próbom poprawy relacji z Europą jako przeciwwagi dla Trumpa" – zauważa dziennik.

Chiny reagują po incydencie na Morzu Czerwonym. Odpowiadają na zarzuty

Rzeczniczka chińskiego MSZ Mao Ning powiedziała na codziennym briefingu, że zarzuty ze strony Berlina są "całkowicie niezgodne z rzeczywistością".

Obie strony powinny przyjąć pragmatyczną postawę, wzmocnić swą komunikację w sprzyjającym momencie i unikać nieporozumień oraz błędów w obliczeniach – oznajmiła rzeczniczka.