Według politolog profesor Ewy Marciniak, największą wartością debaty była możliwość szerokiego zaprezentowania się mniejszych ugrupowań, co daje szansę na "rozmontowanie duopolu politycznego", który organizuje polską scenę polityczną od 10 lat. Jej zdaniem, część partii tę szansę wykorzystało.

Reklama

Jednak ekspert do spraw wizerunku doktor Norbert Maliszewski ocenia, że wczorajsza debata to wieczór straconych szans, a stosunkowo najlepiej zaprezentował się Adrian Zandberg z Partii Razem, który między innymi przyćmił Barbarę Nowacką ze Zjednoczonej Lewicy. Jego zdaniem, liderzy mniejszych partii niczego nowego nie powiedzieli, przekonywali przekonanych a to nie przysporzy im nowych wyborców.

Według profesor Marciniak, siłą Adriana Zandberga była świeżość oraz spójne wypowiedzi i ciekawe pomysły. Politolog zwraca również uwagę na dobry występ Janusza Piechocińskiego, który próbował odchodzić od wizerunku PSL jako partii rządzącej. Jego postawa na pewno wzmocni ludowców, którzy do tej pory w zasadzie byli niezauważalni w tej kampanii - podkreśla profesor Marciniak.

Eksperci uważają też, że niczym nie zaskoczyli Ryszard Petru z Nowoczesnej oraz Janusz Korwin-Mikke i Paweł Kukiz, którzy być może stracili szansę na pozyskanie dodatkowego elektoratu, który pomógłby im na przekroczenie progu wyborczego.

Specjaliści podkreślają również, że na tel liderów mniejszych ugrupowań niczym nie wyróżniły się premier Ewa Kopacz i kandydatka PiS na szefa rządu Beata Szydło.