PKW oceniła w poniedziałkowym stanowisku, że partie polityczne i osoby publiczne nie mogą prowadzić tzw. kampanii informacyjnych, jeśli nie są one wolne od elementów agitacji wyborczej. Zdaniem polityków PiS oraz SLD, które rozpoczęły taką akcję, spoty oraz billboardy mają charakter informacyjny.

Reklama

"Przypuszczam, że to świadoma akcja wielu środowisk, aktywności przedwyborczej. To jest problem PKW i musi się do tego ustosunkować. Wiem, że aktualnie PKW bada sprawę. To nie jest problem prezydenta" - powiedział we wtorek Komorowski. Dodał, że obserwuje działalność PKW.

PKW przypomniała w swym stanowisku, że zgodnie z przepisami ordynacji wyborczej do Sejmu i Senatu "kampania wyborcza rozpoczyna się z dniem ogłoszenia aktu właściwego organu o zarządzeniu wyborów i ulega zakończeniu na 24 godziny przed dniem głosowania".

Komorowski podkreślił, że ogłosi formalnie termin wyborów na początku sierpnia. Dodał, że obecna ordynacja wyborcza wygasa 1 sierpnia. "Partie mają prawo przygotowywać się do kampanii. Lepiej, żeby wiedziały, jaki będzie możliwy pierwszy termin. Takie informacje dostały. Nie sądzę, aby miało to wpływ na obecne zachowania partii, bo spoty reklamowe zamawia się dużo wcześniej" - powiedział.

Jak zaznaczył, zarówno on jak i partie polityczne obecnie czekają na werdykt Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zaskarżenia przez PiS Kodeksu wyborczego.

W najbliższą środę Trybunał Konstytucyjny ogłosi orzeczenie ws. zaskarżonych przez PiS przepisów Kodeksu wyborczego. PiS zaskarżył m.in. przepisy dotyczące wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Senatu, możliwość dwudniowego głosowania oraz zakaz płatnych spotów radiowych i telewizyjnych w kampanii oraz i naklejania plakatów większych niż 2 m kw w czasie kampanii wyborczej.