Jacek Protasiewicz zaznaczył, że decyzję podjął sam, po konsultacji z prawnikami z PE. Ich zdaniem procedura związana z wyjaśnianiem zajścia na lotnisku we Frankfurcie potrwa dłużej niż czas potrzebny na ustalenie list wyborczych.
>>>CZYTAJ TEŻ>>>Protasiewicz: Jest mi wstyd, że dałem się sprowokować
Decyzja Protasiewicza związana jest z zajściem na lotnisku we Frankfurcie, do którego doszło w 25 lutego.
Dziennik "Bild" napisał wówczas, że będący pod wpływem alkoholu Protasiewicz wywołał tam skandal na lotnisku, kłócąc się z celnikami i krzycząc "Heil Hitler".
Przewodniczący dolnośląskiej PO tłumaczył, że "zagotował się", gdy niemiecki celnik powiedział do niego "raus". Powiedziałem, że "raus" w kraju, w którym mieszkam, kojarzy się z takimi słowami jak "Heil Hitler" czy Haende hoch" - tłumaczył dziennikarzom.