"Możemy zapomnieć o misji mediów publicznych. Zostanie <Taniec na lodzie> i inne komercyjne propozycje" - straszy na łamach "Gazety Wyborczej" nowy p.o. prezesa Tomasz Szatkowski. Telewizja ma problemy finansowe, bo dwa najważniejsze źródła jej dochodów, czyli abonament i reklamy, mocno się skurczyły.
Jak pisze "GW", szef telewizyjnych finansów Zbigniew Nasiłowski już prosił szefów anten, by przyszłoroczny budżet przycięli o 30-40 proc. Spółka pilnie potrzebuje gotówki m.in. na pensje i bieżące wydatki. Dlatego stara się o kredyt do 100 mln zł.
TVP tnie koszty, ale nie dotyczy to dyrektorów zatrudnionych przez poprzedniego prezesa TVP Piotra Farfała. Koszt funkcjonowania zarządu wzrósł o 23 proc. - ze 132 mln do 163 mln zł - podaje "Gazeta Wyborcza".
Jak TVP będzie szukać oszczędności? Skreślając audycje, które nie przynoszą dochodów. To programy edukacyjne, dziecięce, przyrodnicze i edukacyjne.
Redakcja dziecięca jest tym oburzona. "Koszt jednego odcinka serialu to ok. 10 odcinków programu dziecięcego. Argument, że zdecydowały względy ekonomiczne, jest śmieszny" - mówi pracownik TVP.