Z relacji "Faktu" wynika, że sobotnia impreza, zorganizowana z okazji pierwszych urodzin Gdańskiej Galerii Miejskiej nie wszystkim się podobała.
"To złe miejsce na tego typu występy. Dla mnie to ewidentnie wyrzucanie miejskich pieniędzy w błoto" - powiedział "Faktowi" Krzysztof Wiecki z komisji kultury gdańskiej rady miasta.
"Fakt" przyłączył się do chóru oburzonych. Pisze, że galeria "zorganizowała ohydne przedstawienie, które zamiast zachwycać, wzbudzało odrazę!"
"Kobieta prężąca w wyuzdanych pozach nagi biust i taniec erotyczny na rurze. A do tego morze alkoholu - taki występ, rodem z podrzędnego klubu ze strpitizem, uczcił obchody pierwszych urodzin Gdańskiej Galerii Miejskiej" - czytamy w relacji.
Gdańska Galeria Miejska to miejsce, gdzie - jak by się wydawało - można obcować ze sztuką na najwyższym poziomie. Żeby tak właśnie było, miasto i jego mieszkańcy łożą duże pieniądze - ponad 1 milion 174 tysiące złotych rocznie. Ale to co, wydarzyło się tu w minioną sobotę, ze sztuką nie miało nic wspólnego - dodaje "Fakt".
Galeria Miejska w Gdańsku, którą - co ważne - utrzymuje miasto z pieniędzy podatników, promuje działalność tańcem erotycznym. Wynajęta artystka tarzała się po podłodze usłanej dolarami, prężyła nagi biust i ocierała się o rurę. Tak uczczono "urodziny" gdańskiej świątyni sztuki.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama