Wydawało się, że awantura o umieszczenie w Polsce i Czechach elementów tarczy antyrakietowej już nieco ucichła. Nic bardziej mylnego. Dziś Rosja znowu przepuściła atak na plany Amerykanów, którzy chcą u nas zamontować 10 wyrzutni antyrakiet, a w Czechach ustawić stację radarową.

Reklama

Planowane rozmieszczenie tarczy w Polsce i Czechach ma "wyraźnie wyrażony antyrosyjski potencjał" - oświadczył rosyjski resort obrony. I zagroził, że odpowiedź Moskwy "będzie asymetryczna".

"Myślimy o asymetrycznych krokach w odpowiedzi na instalację tarczy antyrakietowej w Europie, o których nie mogę mówić. Zmierzają one do tego, aby sprowadzić do minimum ryzyko dla naszego bezpieczeństwa narodowego" - ogłosił na spotkaniu z dziennikarzami generał Jewgienij Burzyński.

Co mogą oznaczać takie słowa? Asymetryczną odpowiedzią na rozmieszczenie u nas 10 amerykańskich wyrzutni antyrakiet może być na przykład wycelowanie w nasz kraj ogromnej liczby rosyjskich pocisków.

I choć decyzja o budowie w Polsce silosów z antyrakietami jeszcze nie zapadła, Rosja już wietrzy spisek. "Trudno nam będzie skontrolować, ile antyrakiet i o jakich charakterystykach zostanie rozmieszczonych w Polsce, ponieważ możliwości rakietowych silosów pozwalają instalować tam także inne rakiety" - podkreślił Burzyński.

Reklama

Na zakończenie generał pogroził Stanom Zjednoczonym. "Jeśli umieścicie w Europie Wschodniej swoją tarczę, to zapomnijcie, że udostępnimy wam nasz radar w Azerbejdżanie" - podkreślił rosyjski.