Termin pierwszej rozprawy nie jest jeszcze znany. Wiadomo tylko, że pozew jest już w sądzie, a głównym powodem procesu będzie artykuł "Gazety Wyborczej" pt. "Co tam niszczą w ABW" z listopada 2007 roku.

To tekst o zarządzeniu wydanym po wyborach przegranych przez PiS. Dokument określał zasady zniszczenia części archiwów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zacytowany przez "Wyborczą" ekspert sejmowej speckomisji uznał, że premier przekroczył swoje uprawnienia, zezwalając na niszczenie takich dokumentów.

Reklama

Jarosław Kaczyński po publikacji artykułu zapewniał, że nie wydawał żadnych poleceń dotyczących niszczenia papierów ABW, a tylko podpisał rozporządzenie, które "zapełniało lukę prawną".

"Wytoczę proces >GW< z tego względu, że na pierwszej stronie oskarżyła mnie w istocie o przestępstwo, nie mając do tego najmniejszych podstaw" - zapowiadał Kaczyński.

Reklama

Radca prawny Agory, wydawcy "Gazety Wyborczej”, mecenas Piotr Rogowski jeszcze w listopadzie mówił, że nie wierzy, "by znalazł się prawnik, który zasugeruje premierowi wystąpienie na drogę sądową" w tej sprawie. Jego zdaniem, tekst opiera się na faktach i nie narusza dóbr osobistych Kaczyńskiego.

Tymczasem wczoraj ruszył inny proces cywilny... z powództwa Agory, która żąda przeprosin i wpłaty 50 tysięcy zł otych na cel społeczny od Kaczyńskiego za jego słowa o związkach Agory z postkomunistyczną oligarchią oraz za porównanie gazety do "Trybuny Ludu" z 1953 roku.