Przed kilkoma tygodniami DZIENNIK opisał, że w obowiązującym od początku lipca nowym systemie rozliczeń szpitali z NFZ - tzw. jednorodnych grupach pacjentów - stawki na leczenie dzieci zostały ustalone na identycznym poziomie jak dorosłych. Dla szpitali to dramat: realne koszty leczenia małych pacjentów onkologicznych są mniej więcej jedną trzecią wyższe.

Reklama

>>>Przeczytaj, jak NFZ chciał oszczędzać na dzieciach z nowotworami

Krajowy konsultant w dziedzinie onkologii i hematologii dziecięcej Jerzy Kowalczyk, który po obcięciu środków na leczenie małych pacjentów stwierdził, że taka decyzja grozi "cofnięciem się do lat 60.", teraz jest umiarkowanym optymistą. "Wypracowaliśmy pewną normalność. Nowe zasady finansowania do niedawna nie dawały nawet nadziei na zbilansowanie funkcjonowania oddziałów onkologicznych. Teraz wymagają jedynie niewielkiej korekty" - powiedział DZIENNIKOWI. Swojego zadowolenia nie kryją też onkolodzy. "Szkoda, że wszystko trwało tak długo, ale w końcu mamy porozumienie i NFZ wprowadził wiele korzystnych zmian. Jednak musimy popracować w nowym systemie kilka miesięcy, żeby zobaczyć, jak teraz będą wyglądały rozliczenia z funduszem" - twierdzi dyrektor Szpitala Klinicznego im. Karola Jonschera w Poznaniu Paweł Daszkiewicz.

Decyzja Funduszu o zwiększeniu środków na leczenie dzieci nie kończy dyskusji o problemach walki z nowotworami, która w Polsce wciąż uchodzi za mało skuteczną. Polska Unia Onkologii domaga się publicznej debaty z udziałem minister zdrowia Ewy Kopacz i prezesa NFZ Jacka Paszkiewicza. "Mieliśmy dzisiaj telefon z resortu zdrowia. Pani minister chce się z nami spotkać w ciągu najbliższych 10 dni" - skomentował prezes PUO Janusz Meder.