W piątek policjanci zatrzymali sprawcę fałszywego alarmu. 26-latek jest pracownikiem jednego ze stołecznych banków i informując o rzekomej bombie na terenie Uniwersytetu Warszawskiego chciał pomóc swojej żonie, która tego dnia miała zdawać egzamin na wydziale dziennikarstwa.
Na początku tygodnia mężczyzna zadzwonił do sekretariatu Instytutu Dziennikarstwa. Po jego telefonie policja ewakuowała wszystkich studentów i pracowników. Policjanci zamknęli dużą część Krakowskiego Przedmieścia. Okazało się oczywiście, że alarm był fałszywy. Za głupi żart mężczyźnie grozi do 8 lat więzienia.