Pierwszy z pięciu transportowców, które podarowała Polsce armia Stanów Zjednoczonych, 24 marca wyląduje na lotnisku w wielkopolskim Powidzu. Po uroczystym powitaniu samolot nie odkołuje jednak do hangaru, ale stanie w pobliżu płyty lotniska.

Reklama

Wojsko nie zdążyło bowiem z wybudowaniem na czas hangaru. Jego budowa dopiero niedawno się rozpoczęła. ”Będzie gotowy za rok, półtora” - mówi DZIENNIKOWI gen. Tadeusz Mikutel, dowódca 3. Skrzydła Lotnictwa Transportowego w Powidzu.

>>>Desant komandosów z USA na Wielkopolskę

Wojsko tłumaczy poślizg przeciągającymi się procedurami przetargowymi. Problemu by nie było, gdyby udało się postawić hangar polowy. Ministerstwo Obrony kupiło go, gdy okazało się, że główny hangar może nie powstać na czas. Ale nie przewidziało, że ustawienie namiotu będzie wymagało pozwolenia na budowę.

Efekt - polowy hangar stanie dopiero pod koniec czerwca. Do tego czasu wszystkie naprawy i przeglądy samoloty będą przechodzić ”pod chmurką”.

>>>Tak spadały samoloty w ostatnich latach

Ponad 30-letnie herculesy dostaliśmy w ramach amerykańskiej pomocy wojskowej. Pierwszy z nich miał przylecieć do Polski na początku października. Ale zarówno tego, jak i dwóch innych terminów nie udało się dotrzymać - jak tłumaczyli Amerykanie - "z przyczyn technicznych". Teraz ma być inaczej - pierwsza maszyna pomyślnie przeszła testy i jest gotowa do lotu przez Atlantyk. Cztery kolejne mają dotrzeć do Polski do końca października tego roku.