Co najmniej siedem osób ucierpiało podczas wybuchu granatu, który eksplodował w siedzibie dworcowej stacji sanitarno-epidemiologicznej. Stacja znajduje się ona w odległości kilkuset metrów od dworca Kijów Pasażerski.
Według polskiej ambasady wśród rannych nie ma Polaków. "Stacja sanitarno-epidemiologiczna to instytucja państwowa, więc wśród jej pracowników na pewno nie było Polaków. Teoretycznie mogli przechodzić w pobliżu, idąc na dworzec. Jednak gdyby wśród rannych byli nasi rodacy, na pewno już byśmy wiedzieli" - powiedział DZIENNIKOWI Jarosław Rybak, kierownik wydziału prasy i informacji polskiej ambasady.
Na razie nie wiadomo, jak doszło do wybuchu. Ambasada nie ma jeszcze informacji, czy był to atak terrorystyczny.