14 kwietnia 2005 roku u jednego z więźniów osadzonych w areszcie na Mokotowie podczas przeszukania w paczce papierosów znaleziono marihuanę. Była to ilość, z której więzień mógł zrobić nawet pięć skrętów. Jedyną osobą, która tego dnia odwiedziła mężczyznę, był jego adwokat. Dariusz B. twierdził, że papierosy kupił w kiosku, ale paczka, którą przekazał więźniowi była otwarta.

Reklama

>>>Zgubiło go zdjęcie z marihuaną

Adwokat twierdził, że jego klient Krystian I. sam ukrył marihuanę w paczce, gdy wychodził na papierosa w trakcie ich spotkania. Sąd uznał, że więzień nie miał możliwości, aby to zrobić. Poza tym Krystian I. przebywał w celi dla niepalących.

>>>Policjanci ukradli narkotyki

Sąd ukarał adwokata karą grzywny w wysokości 10 tysięcy złotych. Prokurator wnioskował o wydalenie Dariusza B. z zawodu, jednak sędzia uznał, że nie ma takiej potrzeby. Adwokat, który nie przyznaje się do winy, już zapowiedział apelację.

>>>Mieszał marihuanę ze żwirkiem dla kota