Malediwy zostaną zalane, jeśli poziom oceanów podniesie się tylko o półtora metra. Prezydent Mohamed Nasheed ogłosił swój plan kilka dni po konferencji w Kopenhadze, gdzie politycy i klimatolodzy pracują nad podpisaniem nowego protokołu klimatycznego, który zastąpi ustalenia z Kioto.

Reklama

W trudnych negocjacjach nieustępliwe są państwa, których gospodarka jest najbardziej uzależniona od węgla, jak Indie i Chiny, a małe wyspiarskie, ale najbardziej narażone kraje, mają mało do powiedzenia. „Zmiany klimatu nie są abstrakcyjnym i odległym niebezpieczeństwem, ale wkrótce mogą zagrozić naszemu istnieniu. I nie jest to tylko problem Malediwów, lecz także nas wszystkich” - powiedział prezydent Nasheed.

Dlatego jego państwo chce dać przykład. Uniezależnienie kraju od paliw kopalnych ma się odbyć dzięki inwestycjom w energię wiatrową i słoneczną. ”To prawda, że inwestycje w energię odnawialną dużo kosztują. Ale gdy czytam najnowsze raporty klimatologów opublikowane w Kopenhadze, wiem, że nie ma innego wyboru. Zaniechanie inwestycji w zieloną energię będzie kosztowało nas wszystkich znacznie więcej: utratę Ziemi” - mówi Nasheed.