"Należy respektować prawo oskarżonego do obrony" - tak motywowała swą decyzję sędzia Magdalena Roszkowska.

Awantura między prezenterem i 58-latkiem miała miejsce w lutym 2007 roku. Wojewódzki uszkodził wtedy szybę w hondzie inżyniera. Oskarżony mówi, że była to jego nerwowa reakcja na obraźliwy gest Macieja P., który miał mu pokazać wysunięty środkowy palec.

Reklama

>>>Wildstein i Wojewódzki najmniej lubiani

58-latek zaprzecza temu, tłumacząc, że zasłonił tylko dłonią oczy, by uniknąć "rozbieganego wzroku" Wojewódzkiego, który "nieprzyjemnie skojarzył mu się z wzrokiem narkomana".

Wojewódzkiemu grozi grzywna, a nawet rok więzienia.

45-letni Wojewódzki przyznał się do czynu przed stołecznym Sądem Rejonowym. Dodał, że gdy zobaczył obraźliwy gest ze strony "nobliwego mężczyzny" kierującego mijanym autem, zawrócił, by spytać go, czemu wystawił w jego stronę środkowy palec. Wojewódzki już na pierwszej rozprawie zgodził się zapłacić za szybę.

Reklama

>>>Figurski i Wojewódzki wrócili na antenę

"On jednak zablokował drzwi i nastawił głośniej radio. Spytałem: >Czemu nie jesteś teraz taki odważny, cwaniaku<" - relacjonował przed sądem Wojewódzki. Dodał, że gdy mężczyzna ruszył swym autem, on uderzył w przednią szybę. "Na odchodne, w geście rezygnacji i pogardy. Moim celem nie było wybicie szyby, gdy on pękła, sam byłem tym zszokowany" - twierdzi Wojewódzki.

Zapewnia też sąd, że podczas awantury nie był pijany, nie brał też narkotyków.