Podniosła atmosfera. Kondukt pogrzebowy wyprowadza trumnę z niedawno zmarłym ojcem pani Małgorzaty. Nagle konsternacja. Grabarze niosący sarkofag mijają rodzinne miejsce pochówku i kierują się dwie alejki dalej. Tam czeka świeżo rozkopany grób.

Reklama

>>> Top 10 piosenek pogrzebowych

Co zrobić w tak delikatnym momencie, gdy wpatrzone są w ciebie oczy tłumu żałobników? Pani Małgorzata po chwili wahania zaczyna protestować. "Tato przecież chciał być pochowany w grobie ze swoją matką. Nigdy nie czuliśmy się aż tak upokorzeni. I to w tak smutnej dla naszej rodziny chwili" - mówi.

To jednak nie koniec katastrofy cmentarnej. Dochodzi bowiem do scysji. Pracownicy firmy pogrzebowej upierają się bowiem, aby dokończyć swoje dzieło. Rodzina słyszy nawet, że na razie się pochowa, a potem w spokoju się przeniesie trumnę. Przed poważniejszą awanturą broni interwencja księdza.

>>> Wygrał pogrzeb, nagrody nie odebrał

Grabarze z wielką łaską przenoszą zwłoki we właściwe miejsce. Pod nogami żałobników ląduje trumna. A pracownicy firmy pogrzebowej na oczach żałobników zaczynają rozkopywać właściwy grób. Po prawie godzinie ciało zmarłego zostaje pochowane.

Jak mogło dojść do takiej pomyłki? Otóż zawiniło... drzewo. Pracownik firmy pogrzebowej był wcześniej z córką zmarłego zobaczyć miejsce pochówku. Zapamiętał drzewo, które stało przy wskazanym grobie. Niestety nie zauważył, że dokładnie takie samo rośnie kilka rzędów dalej.

Reklama

>>> Makabryczna pomyłka w zakładzie pogrzebowym

Ciekawe, jaka będzie reakcja drugiej rodziny, gdy zobaczy rozkopany nagrobek. Do tej pory nie udało się z nią skontaktować.