Śledczy CBŚ i biura spraw wewnętrznych Komendy Głównej Policji na razie zatrzymali czterech z czterdziestu łódzkich antyterrorystów. O współpracę z gangiem podejrzewają kolejnych kilkunastu - pisze "Gazeta Wyborcza".
Antyterroryści mieli być werbowani przez znanego łódzkim policjantom Sławomira F. 35-letni mężczyzna był nawet skazany. Mimo tego utrzymywał bliski kontakt z 34-letnim antyterrorystą Przemysławem G. To on miał zorganizować policyjną siatkę, która dała się przekupić mafii.
Sprzedajni funkcjonariusze mieli nie tylko ochraniać lokale, ale pozwalali sobie nawet na tzw. pokazówki. Bili więc np. klientów agencji towarzyskich. Ponadto mieli ochraniać konwoje oraz zaprzyjaźnionych dilerów.
Komenda Główna Policji twierdzi, że doszło tylko do trzech zatrzymań. Rzecznik komendy Mariusz Sokołowski przyznał, że kilka procent policjantów może - jak się wyraził - "przejść na ciemną stronę mocy". "To są szkodliwi ludzie, bo sprzedają informacje, które narażają na utratę zdrowia i życia swoich kolegów. Usuwamy ich z naszych szeregów najszybciej jak możemy" - powiedział Sokołowski w TVN 24.
Kilku łódzkich antyterrorystów służyło w mafii. Byli żołnierzami od brutalnego ściągania haraczy od właścicieli lokali i agencji towarzyskich. Ochraniali "swoich" dilerów i zwalczali "obcych". Są pierwsze zatrzymania. Ale "czarnych owiec" w łódzkiej policji może być więcej.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama