Przetarg na pociągi na razie jest w cieniu tego większego - na budowę centralnego odcinka drugiej linii metra. Wygrało go włosko-tureckie konsorcjum Astaldi i Gulermak. Ale wpłynęły dwa protesty. Dzisiaj rozpatrzy je Krajowa Izba Odwoławcza.
Ale Metro Warszawskie już szykuje się do kolejnego przetargu - na pociągi, które pojadą drugą nitką. Na razie potrzebuje 210 wagonów na 35 pociągów. Stawką będzie więc240-250 mln euro, czyli ponad miliard złotych. Ale może ona jeszcze urosnąć. Metro bowiem planuje, że po Warszawie będą jeździć pociągi tylko trzech typów. Dwa - francuskie i rosyjskie - już wożą warszawiaków.
Całkiem możliwe więc, że przy przedłużaniu drugiej linii poza odcinek centralny przetarg zostanie powiększony nawet o 50 procent. Jak więc zauważa "Życie Warszawy",maksymalnie zlecenie może urosnąć do 315 wagonów.
Chętnych do takiego zlecenia już jest wielu. To między innymi kanadyjsko-francuski Bombardier, francuski Alstom, który wyposażył już stołeczną pierwszą linię w 108 wagonów Metropolis, a także niemiecki Siemens.
Do walki staną też zapewne Polacy i Rosjanie. Startu w przetargu nie wyklucza bydgoska PESA, a na kolejne zlecenia z Warszawy liczy też petersburski Metrowagonmasz.