Awaria zasilania trwała od godz. 5.40 do 7.15. W tym czasie kolejarze ręcznie sterowali ruchem pociągów tunelu Średnicowym. To główne połączenie kolejowe obu warszawskich brzegów Wisły. Dlatego sparaliżowane były dwa główne dworce: Wschodni i Centralny. Do tego doszła też awaria składu Szybkiej Kolei Miejskiej na linii Pruszków - Warszawa.

Reklama

Co wywołało awarię zasilania? PKP tłumaczy się złodziejem kabli. To on miał przeciąć przewody i spowodować zwarcie. Jan Telecki, dyr. Zakładu Linii Kolejowych PKP, powiedział TVN Warszawa, że kradzież kabli zostanie zgłoszona na policję i do straży kolejowej.

Na efekty zamieszania nie trzeba było długo czekać. Już o godz. 6 pociągi spóźnione były o 40 minut. W wąskim kolejowym gardle zrobił się taki ścisk, że przez kilka godzin nie jeździło nic.

"Byłem właśnie na Dworcu Warszawa Centralna. Ani jeden pociąg nie jest na czas, w zasadzie to nic nie jeździ. Są tylko puszczane komunikaty, że z przyczyn technicznych pociągi Wschód-Zachód nie jeżdżą" - mówił nam po godz. 9 jeden z pasażerów. Inny dodaje, że spieszący się do pracy pasażerowie wysiadają z uwiezionych na trasie pociągów i wędrują wzdłuż torów. Także przez tunel Średnicowy.

Reklama

Pociągami do pracy w Warszawie dojeżdżają codziennie dziesiątki tysięcy mieszkańców przedmieść i podmiejskich miejscowości. Tunel Średnicowy został wyremontowany w ubiegłym roku. To nie pierwsza wpadka kolejarzy w tym miejscu. Poprzednio kupili piętrowe pociągi, które nie mieszczą się w tunelu.