Ta sprawa kilka dni temu postawiła na nogi całą łódzką policję. Według "Ekspressu Ilustrowanego" podczas szkoleń w ośrodku w Sieradzu, policjanci mieli wieczorami kręcić filmy porno. Dziennik dotarł do nagrania, na którym policjantka ubrana w służbową czapkę, obcisły czarny strój, z pejczem i różowymi kajdnkami w ręku, miała zachęcać kolegów do seksualnych ekscesów.

Reklama

>>>Policjanci zamiast się uczyć, kręcą pornole

Natychmiast po publikacji w komendzie wszczęto wewnętrzne dochodzenie. Według podinsp. Joanny Kąckiej z biura prasowego łódzkiej policji, przesłuchano kilkunastu uczestników szkolenia. Wszyscy zapewniają, że nie pito na nim alkoholu, a film miał być tylko żartem. Ustalono też dane policjantki, która odgrywała główną rolę.

"Z oświadczenia złożonego przez nią wynika, że nie zdawała sobie sprawy z konsekwencji swojego zachowania, które traktowała w kategorii żartu. Przebrała się zatem owijając czarną folią, rzekomy pejcz imitował przewód ładowarki telefonicznej, założyła czapkę i tak ucharakteryzowana rozbawiała pozostałe osoby zakwaterowane na tym piętrze" - informuje podinsp. Kącka. Jak wyjaśniła dowcipna policjantka, jej zachowanie było "jedynie formą odreagowania na system skoszarowania i związany z tym stres"

Szefowie komendy przyjęli to tłumaczenie i nie przewidują kar. Z policjantką przeprowadzono jedynie "rozmowę dyscyplinującą". Teoretycznie można by postawić jej zarzut naruszenia przepisów dotyczących umundurowania. Okazuje się jednak, że film nagrano w lutym 2008 roku, a naruszenie regulaminu przedawnia się po roku.