Marcin Tylicki, asystent szefa komisji śledczej ds. PKN Orlen, Józefa Gruszki żądał 150 tysięcy zł zadośćuczynienia i około sześć tysięcy zł odszkodowania za to, że w 2005bezpodstawnie spędził trzy miesiące w areszcie. Przez pobyt w areszcie Tylicki nie dostawał pensji i musiał przerwać studia, za wznowienie których musiał zapłacić.

Reklama

Sąd przyznał Tylickiemu odszkodowanie, którego żądał, jednak kwotę zadośćuczynienia zmniejszył. Tylicki dostanie po 25 tysięcy złotych za każdy miesiąc spędzony w areszcie, czyli łącznie Skarb Państwa będzie musiał mu zapłacić 75 tysięcy zł. Wyrok nie jest prawomocny. Mecenas Magdalena Bentkowska, obrońca Tylickiego, nie wyklucza wniesienia apelacji.

Sprawa asystenta Gruszki nabrała rozgłosu podczas prac komisji ds. PKN Orlen. Wtedy to wiceprokurator generalny Kazimierz Olejnik stwierdził, że asystent "jednego z ważnych członków komisji śledczej" może być współpracownikiem obcego wywiadu. Krótko po tym Gruszka miał wylew. Prokuratura oskarżyła Tylickiego o to, że trzy razy spotkał się z rosyjskim szpiegiem Semenem Systawowem - sekretarzem ambasady rosyjskiej. Śledczy stwierdzili, że Tylicki przekazywał informacje za pieniądze.

MarcinTylicki został prawomocnie uniewinniony. Sądy uznały, że nigdy nie współpracował z obcym wywiadem i nie wiedział, że Sustawow jest szpiegiem.