Dom dziecka "Jutrzenka" już kilka lat temu okrył się złą sławą - jeden z pracowników został skazany prawomocnym wyrokiem sądu za molestowanie seksualne przebywających tam chłopców. Po tamtej aferze miało być lepiej... Ostatnio jednak atmosfera wokół niego znowu się zagęściła. Doszło tu do kilku prób samobójczych. W prokuraturze toczy się postępowanie w sprawie psychicznego znęcania się nad wychowankami. Przeprowadzona kontrola wykazywała m.in., że dzieci były za karę zamykane w pokoju na klucz. To właśnie spotkało 12-latkę, która za karę trafiła do pokoju starszych od siebie kolegów. Spędziła tam całą noc zamknięta od zewnątrz. Po tym zdarzeniu dziewczynka próbowała wyskoczyć przez okno.
Samobójstwo planował także 10-latek. Rodziców zaalarmowała jego siostra. Kiedy się o tym dowiedzieli, natychmiast zawiadomili prokuraturę. "Postępowanie wszczęto w sprawie psychicznego znęcania się nad trójką dzieci przez jednego z wychowawców" - mówi Ewa Ścierzyńska z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Dzieci potwierdziły śledczym, żewychowawca na nie krzyczał, mówił m.in., że pochodzą z pijackiego domu, a rodzice ich nie kochają. Nie ma jeszcze decyzji, czy sprawa zakończy się postawieniem zarzutów.
Dodatkowym problemem są skandaliczne warunki w jakich przyszło mieszkać wychowankom. Z kontroli przeprowadzonej przez Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie wynika m.in., że na łóżkach w pokojach nie było materaców, a dzieci spały na samych sprężynach, łazienki były w fatalnym stanie, a toalety nie miały drzwi.
Dyrekcja domu dziecka "Jutrzenka" nie zgadza się z tymi zarzutami.