Zdaniem policjantów, na rzucaniu o tapczan nie skończyło. Chłopiec - poza złamaną nóżką - ma też sine ucho i klatkę piersiową, a także opuchniętą wargę. Najpewniej więc był bity. Potwierdzić to mają biegli lekarze.

Reklama

Zmasakrowane dziecko znalazła w sobotę babcia. Gdy przyszła wieczorem, maluszek był sam. Jego 20-letnia matka siedem godzin wcześniej wyszła. Pawełek trafił do zabrzańskiego centrum pediatrii. Lekarze musieli go operować.

Gdy wróciła, czekali na nią policjanci. Miała w organizmie ponad półtora promila alkoholu. Dziś kobieta usłyszała zarzuty - uszkodzenie ciała i narażenie życia i zdrowia dziecka. Grozi jej pięć lat więzienia.