Pięciu 40-letnich samolotów Hercules już od kilku miesięcy niecierpliwie wypatrują polscy wojskowi. Są nam bardzo potrzebne, przede wszystkim do transportu żołnierzy i sprzętu na misje wojskowe. Pierwszy termin dostarczenia maszyn wyznaczono na wrzesień tego roku. Wtedy miał przylecieć pierwszy samolot, do 2010 roku kolejne pięć. Latem debiut Herculesów przesunięto na październik, a dostarczenie pozostałych na 2012 rok.

Reklama

>>>W Iraku Herculesy już nam się nie przydadzą

Ale teraz Amerykanie postanowili, że pierwszy samolot będzie gwiazdkowym prezentem. Skąd takie opóźnienie? Według wojskowych źródeł "Rzeczpospolitej" nasi amerykańscy sojusznicy nie mają zamiaru się tłumaczyć. Koncern Lockhead Martin - producent samolotów mówi za to, że to rząd odpowiada za dostawy.

Najprawdopodobniej chodzi o to, że samoloty wciąż nie są przystosowane do polskich wymagań. Remont i modernizacja może potrwać nawet dłużej niż do grudnia. Jak twierdzi gazeta, przylot pierwszego samolotu może się opóźnić do kwietnia przyszłego roku.

40-letnie Herculesy dostaliśmy w ramach pomocy wojskowej od Amerykanów, na którą Kongres USA przyznał 100 mln dolarów. Polsce taki dar się opłaca. Państwa na razie nie stać bowiem na zakup dużych nowych transportowców - jeden kosztuje około 90 mln dolarów. A Hercules zwiększy mobilność naszej armii, która do tej pory była upośledzona, bo nie miała transportu strategicznego.