Minister edukacji Roman Giertych ujawnił wczoraj plany naprawy polskiej szkoły. Nauczyciele dostaną więcej pieniędzy, uczniowie lepszą wiedzę, a rodzice prawo do decydowania, co jest dobre, a co złe dla ich dzieci. Będzie też bezpieczniej, dzięki kamerom w szkołach i filtrom w szkolnych komputerach - pisze DZIENNIK. Koniec z oglądaniem pornografii i kupowaniem trawki na wybiegu!



Giertych chce, by poziom wiedzy i warunki nauki były takie same w prywatnych i publicznych szkołach. Przedstawił wczoraj nauczycielom swoje pomysły na reformę edukacji. Relacjonuje dzisiejszy DZIENNIK.



Pedagogom bardzo się podobały wszystkie proponowane zmiany. Szczególnie ta o 7-procentowej podwyżce pensji, już od przyszłego roku. Giertych zapewniał, że ma na nią zgodę minister finansów. Sprawa jest przesądzona - dodatkowe pieniądze znajdą się, po zmniejszeniu nauczycielskich składek podatkowych.



Jeśli plan reformy Giertycha się powiedzie, zadowoleni będą też rodzice. Ich dzieci znajdą się pod dobrą opieką, w bezpiecznej szkole. Giertych chce założyć kamery, m.in. po to, by odstraszyć handlarzy narokotyków. Szkolne komputery wyposaży w filtry, by uniemożliwić otwieranie stron z pornografią. Ukłon w stronę rodziców to także zapowiedź ministra, by "oddać szkołę w ręce rodziców". Mają mieć więcej udziału w tworzeniu programu i metodach wychowawczych, stosowanych przez nauczycieli.



Giertych chce także, by wszyscy, także najbiedniejsi, mieli taki sam dostęp do edukacji. Stąd pomysł na "tani podręcznik". Choć za publiczne szkoły nie płaci się czesnego, rodzice i tak wydają majątek na książki. To się skończy! M.in. dzięki wprowadzeniu tanich podręczników.



Ministerstwo edukacji wycofało się natomiast z pomysłu, by wysyłać do szkół już pięciolatki. Zerówka będzie obowiązkowa dopiero od 6 roku życia.



Joanna Haintze