''Zarówno w Manifeście Lipcowym, jak i w Wujku, planowano użycie broni palnej'' - zeznał Rokita. Na planach pacyfikacji kopalni zaznaczono nawet kierunek natarcia i linię strzałów. Rokita nie ma wątpliwości, że do górników strzelali funkcjonariusze oddziału specjalnego ZOMO.
''To była jedna z wielkich prowokacji i jedno z wielkich morderstw stanu wojennego'' - grzmiał w sądzie Rokita. ''Jest pan zwykłym kłamczuchem'' - odpowiadali oskarżeni zomowcy.
Poseł PO na początku lat 90. kierował w Sejmie specjalną komisją, badającą zbrodnie stanu wojennego. Uważa, że wyrok w tej sprawie mógł zapaść dużo wcześniej, gdyby nie błędy i zaniedbania wojskowej prokuratury, która wówczas prowadziła śledztwo.
Podczas pacyfikacji strajkujących kopalń na początku stanu wojennego zginęło 9 górników.
Mordercy z ZOMO postępowali ściśle według planu, który nakazywał im strzelać do górników. Jan Rokita, który zeznawał dziś w procesie w sprawie pacyfikacji śląskich kopalń w stanie wojennym, nie pozostawia co do tego cienia wątpliwości. ''Planowano zabójstwo i wykonano zabójstwo'' - mówi.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama