Według prokuratury, policja przekaże Mieczysława M. Włochom już za 2 tygodnie. Policjanci zatrzymali go wczoraj w jego własnym domu. Nie stawiał oporu. Twierdzi, że wywoził Polaków do pracy, ale o handlu ludźmi i niewolnictwie nie ma pojęcia. On jedynie woził ich pod wskazany adres. A tak w ogóle tylko pomagał żonie, która ma firmę transportową. I oczywiście nie należał do żadnego gangu.

Reklama

Tymczasem zarzuty postawiono już 24 osobom w Polsce i we Włoszech. Prokuratura w Krakowie, która prowadzi śledztwo w tej sprawie, szuka jeszcze dwojga Polaków, za którymi wysłano listy gończe. Są to: 23-letnia Joanna M. i 27-letni Łukasz Z.. Prawdopodobnie byli szefami gangu.

Gang handlarzy ludźmi rozbiły kilka dni temu polska i włoska policja. Z obozów pracy we Włoszech uwolniono 113 Polaków. Zatrzymano w sumie 25 podejrzanych o handel ludźmi. Polacy pracujący w katorżniczych obozach pracy byli pilnowani przez strażników. Ci, którzy się buntowali, byli bici, szczuci psami. Grożono im bronią. Kilka osób zmarło, kilka - popełniło samobójstwo. Kobiety gwałcono i zmuszano do prostytucji.