Mężczyźni wtargnęli do mieszkania, gdy nie było tam dorosłych i wyciągnęli siłą czterech chłopców na zewnątrz. Wrzucili ich do bagażnika terenówki, zawieźli na działkę policjanta i tam ciężko pobili. Tak przynajmniej opisuje to prokurator.

Gdy chłopcy dotarli do domów, rodzice powiadomili policję. Dzieci są teraz na obserwacji w szpitalu w Poznaniu. U dwóch z nich lekarze nie wykluczyli wstrząśnienia mózgu.

Zatrzymani to naczelnik sekcji kryminalnej z komendy powiatowej w Nowym Tomyślu, 48-letni Arkadiusz K., jego 25-letni syn Paweł B. oraz 35-letni kuzyn Rafał W. Żaden z nich nie przyznaje się do winy. Policja sprawdza, kim była czwarta osoba, która brała udział w pobiciu.

Prokuratura nie chce na razie wyjawić, co było przyczyną tego bandyckiego napadu. Najpewniej policjant chciał w ten sposób wyrównać swoje prywatne porachunki.

Sprawą zajęła się prokuratura z Gostynia. Policjant został już zawieszony, a jeśli zarzuty się potwierdzą wyleci z pracy.