Za kraty mogą też trafić syn i kuzyn policjanta. Trzej napastnicy już wczoraj usłyszeli zarzuty: naruszenia tak zwanego miru domowego, pobicia i pozbawienia wolności. Policja wciąż szuka czwartego, który się ukrywa.

Mężczyźni wtargnęli do mieszkania chłopców, gdy nie było tam dorosłych, i wyciągnęli ich siłą. Potem wrzucili do bagażnika terenówki, zawieźli na działkę policjanta i tam skatowali. Według matki trzech chłopców, bili ich po głowie, brzuchu, kopali. Również im grozili. "Policjant powiedział, że jak się nie przyznamy, to nas zabije" - opowiadają chłopcy.

Czym narazili im się chłopcy? Tym, że - jak twierdzi policjant - zrobili dziurę w siatce ogradzającej jego posesję. Chłopcy mówią, że to nieprawda. Ogrodzenie uszkodził kiedyś ciągnik, a oni szukali tylko zagubionego psa. Weszli przez dziurę i złapali zwierzaka. Gdy policjant się o tym dowiedział, wpadł w szał i pobił chłopców.

Zszokowani rodzice zawiadomili policję. Następnego dnia krewki funkcjonariusz bezczelnie próbował załagodzić sprawę. Namawiał rodziców, żeby się z nim nie kłócili.Twierdzą, że próbował skłonić ich, by zmienili zeznania. Prokuratura twierdzi, że było inaczej. "Nie nakłaniał do fałszywych zeznań, tylko do tego, żeby nie mieli pretensji" - powiedział dziennikowi.pl Lech Waszak z prokuratury w Gostyniu, która prowadzi dochodzenie.

Dzisiaj albo jutro sąd zdecyduje o tymczasowym areszcie dla podejrzanych. Matka chłopca uważa, że powinni znaleźć się za kratkami. Boi się, że policjant znów będzie ją nachodził.