Obecność tych wojsk na granicy izraelsko-libańskiej ma być z jednej strony gwarancją zakończenia ataków Hezbollahu na Izrael, a z drugiej powstrzymania się izraelskiej armii od rajdów w nadgranicznej strefy libańskiej.
"Siły międzynarodowe powinny działać pod egidą Unii Europejskiej, ponieważ ona będzie miała większe możliwości oddziaływania niż ONZ" - mówi prof. Danecki. "Wieloletnia obecność wojsk ONZ w strefie nadgranicznej nie przyniosła właściwie żadnych rezultatów. To byli obserwatorzy, a nie wojska, które rozdzielałyby obie strony" - dodaje.
Dziś dyplomaci z 20 krajów, którzy w Rzymie starali się znaleźć sposób na zakończenie konfliktu na Bliskim Wschodzie, uznali, że konieczne jest tam rozmieszczeni sił pokojowych.